Andaluzja 2019 – szukamy chętnych na zimę

Andaluzja 2019 – szukamy chętnych na zimę

Lato odchodzi od nas wielkimi krokami. Lęk przed jesienią narasta. Wieczorami trzeba zakładać rękawki, a niektórzy czują już zgrzyt piasku w zębach i napędach oraz smak deszczówki w ustach. Wkrótce wszystkie nasze miasta i wsie spowije, nadchodzący już o godzinie 15, mrok, a chodniki zasypie, zamieniający się w lód śnieg. To będzie znaczyło, że nadeszło najgorsze, co może spotkać kolarza, czyli POLSKA ZIMA. Dlatego też warto zaplanować (choćby krótką) ucieczkę od tej krainy wiecznej szarości i smogu i udać się do Hiszpanii, gdzie już od stycznia będzie zielona wiosna, wino tanie, asfalty równe i szerokie, a pomarańcze słodkie jak truskawki w czerwcu.

Dla przypomnienia: to my w Hiszpanii w lutym 2018 🙂 w najbardziej mroźny dzień.
Nieźle, nie? A może być JESZCZE LEPIEJ !
Więcej zdjęć pokazujących jak może wyglądać taki wyjazd jest na moim instagramie. Zachęcam do obserwowania.

FAQ

  1. Kiedy?
    1 stycznia – 10 kwietnia 2019
  2. Gdzie?
    Miejscowość Benajarafe 35km od Malagi. Szeroko pojęta Andaluzja. Mamy dom blisko morza, tak że można je obserwować z balkonu i iść na piechotę wykąpać sie w lodowatej wodzie (jakieś 500m, ja biorę piankę do pływania). Mieszkanie na wysokiej górze, do której codziennie trzeba wykonać 10 km podjazdu 22% nie wchodzi w grę, bo zimny zjazd rano nie jest miły (przetestowane), a podjazd w popołudniowym słońcu bez wody w bidonie jeszcze gorszy. W dodatku atutem plaży jest to, że ma kilkadziesiąt kilometrów niemalże płaskiej drogi, od której odchodzą inne, wiodące na bardzo ciekawe szosowe pętle. Innych płaskich dróg nie ma, więc nie jest to teren dla osób bardzo początkujących – to trzeba uczciwie powiedzieć (np. okolice Calpe są łatwiejsze, choć dużo brzydsze i płaskiej drogi jest dużo mniej, ale góry mniej strome). Za to na plaży i przy basenie poradzi sobie każdy, więc wszyscy są mile widziani. Pary też. Ja najchętniej zaprosiłabym same dziewczyny! Warto zerknąć na mapę, że Benejarafe to bardzo małe miasteczko, a nie kurort. Ceny dużych domów w kurortach są zupełnie inne. Na kawę czy piwo/rybę jest jednak gdzie pójść.
  3. Z kim?
    Na tę chwilę jadę ja i Gracjan, którego poznałam w Calpe (zadeklarowało się kilku jego znajomych również z Calpe i trochę osób z Warszawy, część kupiła już bilety). Oboje musimy roztoczyć opiekę nad moim jamnikiem, więc można rzec, że jest nas troje i jedna koleżanka z Belgii na 2 miesiące lub 2,5. Gracjan jest mechanikiem, a ja fotografem, więc ciężko trafić lepiej hehe SERIO! Oboje mamy doświadczenie w długoterminowym zamulaniu w górach i pojęcie o logistyce tego typu wczasów. Z racji na to, że u kolegi w domu tylko w łazience nie stoją puchary z wyścigów, to on zajmie się częścią sportową, a ze mną można po prostu zwiedzać okolice w tempie różnym, choć 200km nie jest mi jakoś odległe ani straszne. Także jeśli się boisz, nie masz mapy, zgubiłeś Garmina, a na myśl o mówieniu po hiszpańsku przechodzi Cię dreszcz, to ktoś na pewno się Tobą zajmie i w razie głodu nakarmi awokado z drzewa.
  4. Za ile?
    Bilet w jedną stronę to ok. 100-400zł, plus rower (samolot lub kurier). Dom mamy taki, że wychodzi 20 euro dziennie. Nie są to tereny tak tanie jak Calpe, a w dodatku oferta nieruchomości dużo mniejsza. Koszty życia na miejscu są bardzo podobne jak w Polsce, knajpy sporo droższe, kawa tańsza. Musimy znać orientacyjną ilość chętnych, by nie zostać we dwoje z willą w stylu Carringtonów na długie lata (lata długów oczywiście) 🙂 Rezerwacja będzie polegała na wpłaceniu zaliczki 30% ceny osobołóżka do końca października i 50% od listopada. Tu jest link do wynajętego domu. 
    Dom to mieszkanie na dole (pokój, kuchnia, aneks sypialny, łaizenka), w którym jestem ja i Freddie, 3 pokoje na górze, 3 łazienki na górze, pokój dzienny, toaleta i 2 łazienki oraz taras i tzw. solarium na dachu (tak tutaj to nazywają :)).
    UWAGA:
    Jest to typowy, letniskowy dom hiszpański: terakota na podłodze, brak ogrzewania (są 2 klimatyzatory i małe piecyki), BRAK INTERNETU (2GB z telefonu na tydzień czy 2 naprawdę WYSTARCZA na przeglądanie Facebooka czy wysłanie maila). Luksusowe wille z dywanami, oranżerią, sauną, podgrzewanymi basenami, ogrzewaniem centralnym i zastawą od Rosenthala są 10x droższe – z resztą warto zajrzeć na booking.com, by zobaczyć JAKIE są tu ceny. Dom wygląda dokładnie tak jak w linku, który przesłałam i nie zmieni się w lepszy czy gorszy. Jeden pokój nie ma okna, ale ma za to prywatną łazienkę. Polecam jednak przebywanie na słońcu i wspólne siedzenie przy stole zamiast alienowania się przez kilka dni.
    Dłuższy pobyt:
    3 miesiące 1000 euro
    2 miesiące 800 euro
    1 miesiąc 500 euro
    Każdy pojedynczy dzień 20 euro.
  5. Jaka będzie pogoda?
    Na pewno 20x bardziej słoneczna niż w Polsce w tym samym czasie. W styczniu ok. 15 stopni, w marcu 15-25. Deszcz pada tam dość rzadko. Można uznać, że brak mrozu i upałów to idealne warunki do trenowania kolarstwa, czy jeżdżenia rowerem to tu to tam, od kawki do ciastka i z powrotem na kawkę. A potem na materac na basen.
  6. Na ile mogę przyjechać?
    Najlepiej na cały okres – polecam! Tydzień czy dwa też są super. Ale w dwa zwiedzisz więcej, a jest tam co zwiedzać. Tzn. gdzie jeździć. (Byłam rok temu i znam trasy i tyleż samo mogę polecić jako miejsca piękne, przestrzenne i idealne zarówno dla oczu, jak i nogi).
  7. Jak dotrę z lotniska (w Maladze)?
    Możliwe, że pojedziemy samochodem (99%). Lub wypożyczymy jakiś na miejscu. Do uzgodnienia. Są tam też autobusy i na pewno znajdzie się jakiś transport prywatny w razie niedostępności poprzednich.
  8. Czy są tam inne atrakcje niż równy asfalt?
    Zdecydowanie. Każde miasteczko w Andaluzji ma swój urok i można po nich spacerować bez końca i w każdym klimatycznym barze wypić kawę nieporównywalną z żadną inną. Wszędzie biegają wesołe pieski, a ściany są wyłożone pięknymi ceramikami. Dookoła rosną palmy, świeci słońce, nie pada śnieg i żaden samochód nie ochlapie Cię błotem. Deszcz jest widywany rzadko. Szerokie plaże spodobają się na pewno Waszym dziewczynom i żonom. Do zwiedzenia pozostaje Marbella, Nerja, Gibraltar, Grenada, może nawet Sewilla. Zima w Hiszpanii to nie jest szczyt sezonu i prawie wszystko jest POZAMYKANE. Nie ma tu dyskotek i wielu rozrywek. Jest plaża, rower, wino i bar. W żadnym wypadku nie jest to Ibiza czy Miami z imprezą non stop.
  9. Co będzie na obiad?
    Andaluzja jest dość dzikim terenem (właśnie takiego szukamy!) jednak na Costa del Sol są sklepy, w tym też markety, jak i mnóstwo różnych barów o zróżnicowanych cenach. W domu na pewno będzie też kuchnia. Wspólne gotowanie jest bardzo miłe i ma właściwości integrujące. Podobnie jak wspólna jazda rowerem. Jednak jeśli nie lubisz brudzić rąk i zmywać talerzy, na pewno znajdzie się coś smacznego na mieście.
  10. Czy mogę zgłosić się w ostatniej chwili?
    Pewnie. Jeśli dalej będą miejsca. Jeśli nie to każdy kolarz ma na tyle sprawne płuca, by napompować sobie materac (mamy też pompkę). Cena maleje, a wakacje dalej udane.
  11. Czy już teraz muszę podać dokładną datę?
    Byłoby super, ale konieczności nie ma. Nie mogę jednak zagwarantować, że w każdym tygodniu będzie cały czas dużo wolnych miejsc. Bilety najlepiej kupować z wyprzedzeniem i zakładam, że to właśnie będzie ten moment kiedy wszyscy potwierdzą swój dokładny przyjazd.
  12. Czy będę miał swój pokój?
    Mamy dom z dwuosobowymi pokojami i pojedynczymi łóżkami. Zapewne podwójne też jakieś będą (sofy w salonie). Bez obaw – jeśli ktoś przyjedzie bez pary nie będzie zmuszany do dzielenia łóżka z nikim obcym 🙂 choć oczywiście nikomu tego zabronić nie możemy.
  13. Czy na miejscu można wypożyczyć rower?
    W Maladze są wypożyczalnie, w Torre del mar też.
  14. Dlaczego nie Calpe?
    Gracjan był tam już 5 lat. Ja też zwiedziłam prawie każdą drogę. Andaluzja dodatkowo jest bardziej klimatyczna i ma według mnie ciekawsze/trudniejsze tereny do jazdy. A płaska droga wzdłuż morza przemawia do mnie bardziej niż 20om wypłaszczenie dookoła jeziorka w Calpe, gdzie też oczywiście jest fajnie, ale tutaj bardziej różnorodnie jak na tak długi wyjazd.
  15. Czy ten pies gryzie?
    Jeśli nie wyszarpuje się go na siłę z pościeli i nie wsadza ręki do miski to jest łagodny jak baranek i bardzo przyjazny. Uwielbia towarzystwo i ganianie za patyczkiem. Ponad wszystko jednak jego życiową pasją jest spanie i przytulanie się. Sympatię wyraża poprzez lizanie po twarzy. Freddie jest jednak psem, a one szczekają jak się witają i ciężko oczekiwać, że spędzi 3 miesiące w milczeniu. Szybko wyczuwa, że ktoś go nie lubi.
  16. Czy to jest wyjazd komercyjny?
    Nie. Nie prowadzimy żadnej oficjalnej działalności turystycznej. Dlatego też ubezpieczenie i dotarcie na miejsce powinieneś załatwić we własnym zakresie, choć służymy radą i pomocą w dotarciu z lotniska, tzn. mamy auto na miejscu i dość blisko na lotnisko.
  17. Czy można przyjechać bez roweru?
    Tak. Ale wtedy nie pomożesz mi w odzyskaniu mojego utraconego QOMa w Sayalondze i w takiej małej miejscowości możesz się nudzić.
  18. Czy można przyjechać z dzieckiem?
    Tak. Im wcześniej skorupką nasiąknie kolarstwem TYM LEPIEJ. A tak serio to z niemowlakiem pewnie będzie ciężko, ale większe dzieci na pewno spędzą z nami miło czas i są mile widziane. Ja i jamnik Freddie bardzo lubimy dzieci, a Gracjan lubi Freddiego.
  19. Nie lubię sprzątać, gotować, robię koszmarny syf, ubranie zmieniam raz na tydzień, roweru nigdy nie myję, a w nocy puszczam hip-hop na cały głos z trzeszczącej komórki, by zagłuszyć dźwięk swojej pijackiej czkawki, gdyż bez 7 browarów nie kończę dnia, bo bez nich nie mam odwagi krzyczeć „śmierć wrogom ojczyzny”. Czy będę miał osobny pokój?
    Muszę szczerze powiedzieć, że lepszym miejscem będzie dla Ciebie Ibiza w lipcu lub Marsz Niepodległości w listopadzie w Polsce, ewentualnie toruńska szkoła medialna. Absolutnie nie stronimy od rozrywek czy złocistego płynu, ale „Pamiętników z wakacji” i „Warsaw Shore” nagrano już tyle, że wcale nie mamy wielkiego parcia na występowanie w kolejnym. Nie jest to żaden obóz sportowy z porannym rozruchem i apelem o 18, choć ja mam skłonności do monologów, czy zebranie emerytów, ale sporo zadeklarowanych osób ostro trenuje i potrzebuje jako takiego spokoju. Ja na przykład nie trenuję i potrafię głośno śmiać się 3h z tej samej rzeczy, ale wyjazdy studenckie mam już za sobą i lubię się wyspać. Ty też na pewno lubisz. I nie płacić za zniszczone meble też lubimy. Poza tym musisz mieć porządek, bo jamnik lubi ukraść brudną skarpetkę i ją zjeść (będzie mieszkał w oddzielnej części domu za zamkniętymi drzwiami, ale nie gwarantuję, że się do Ciebie nie zakradnie). Każdy sprząta po sobie (na miejscu jest zmywak, woda, miotłą, detergenty). Nie należy oczekiwać, że ktoś pozmywa za Ciebie naczynia lub stół usyfiony rozlanym winem. Szanujemy wspólną przestrzeń i rzeczy osobiste chowamy w swoich pokojach, a nie kuchni czy wspólnym salonie.
  20. Dlaczego nie hotel?
    Bo to nie jest zorganizowany wyjazd nastawiony na jakiekolwiek przypadkowe tłumy „byle taniej”, profity czy zabranie połowy Polski na wakacje pod gruszą. Nie nie nie 🙂 Chcemy wynająć wygodny dom, w którym spotkają się nasi bliżsi i dalsi znajomi  z szosy lub/i osoby z którymi cokolwiek nas łączy albo kiedyś gdzieś razem pojechaliśmy czy pomachaliśmy sobie kilka razy na wyścigu, tak by każdy czuł się komfortowo, szczególnie, że kilka osób zostaje na dłużej. Taka domowa, przyjacielska atmosfera nastawiona na wspólne jeżdżenie rowerem, na które niektórzy będą chcieli zabrać rodzinę. Dlatego też osoby najbliższe mają absolutne pierwszeństwo rezerwacji. A potem się zobaczy 🙂 W miarę pozostawania wolnych miejsc przyjechać może każdy kto chce pozwiedzać góry.ZAPRASZAMY.

A tak było przez prawie 3 miesiące w tym roku w hiszpańskim Calpe. P.S. To tylko miniaturki, większe zdjęcia wkrótce w podsumowaniu, od którego w kółko odciąga mnie praca, jak i na instagramie.

To jak? Jedziesz z nami pojeździć i poleżeć trochę pod palmami? 🙂

P.S. Bedę wdzięczna jak udostępnisz ten wpis swoim znajomym na Facebooku lub gdziekolwiek indziej.

 

Kontakt do mnie: kam.panasiuk@gmail.com
Znajdziesz mnie też, jak już pisałam na instagramie i na Facebooku (linki w menu strony)



5 thoughts on “Andaluzja 2019 – szukamy chętnych na zimę”

  • Polecam pomyśleć nad Kanarami, cena bardzo porównywalna (loty są droższe – Ryanair z Warszawy, ale mieszkania na AirBnB tańsze). Polecam Gran Canarię, to jest kolarski raj! Calpe, Andaluzja czy Majorka nie umywają się do Gran Canarii! Spróbuj, a na pewno się zakochasz w tym miejscu. Jakbyś miała jakieś pytania to pisz na maila, my tam jeździmy do 5 lat (na przemian z Teneryfą) i jeszcze nam się nie znudziło, tam są tysiące km niezapomnianych tras 🙂

    • Pewnie coś w tym jest. Jednak Gran Canaria jest dla mnie na tę chwilę zbyt stroma i ciężko jechać na nią autem, a ja muszę zabrać pieska. Może kiedyś.

      • No to akurat racja, tam w ogóle nie ma płaskich tras… Ale za prawie każda droga finezyjne trawersuje zbocza kanionów lub klifów, widoki są nie z tej Ziemi. W moim TOP10 najlepszych szosowych tras chyba 6 jest na Gran Canarii, można się zakochać 😉 Psy co prawda można w samolocie transportować, ale swojemu też nie chciałbym takiego stresu fundować.

Skomentuj Tomek Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *